post z 23 marca 2017
Starsi
z czytających niniejszego bloga pamiętają pewnie odbywające się pod
kościołami odpusty. Nieodzownym elementem tego wydarzenia, oprócz
licznych kramów, była znajdująca się w barakowozie strzelnica. Można
było na niej ustrzelić zrobionego z piór lub gąbki kwiatka, zdjęcie
mniej lub bardziej ubranej dziewczyny czy aktorki, jakieś tanie maskotki
itp. Przeważnie z boku lady stał nieduży, mechaniczny automat gdzie po
wrzuceniu monety mieliśmy za zadanie złapać do koszyczka metalową kulkę,
która spadając odbijała się o liczne wystające szpilki i przy okazji
zmieniała kierunek co w dużej mierze utrudniało wykonanie zadania.
Jeżeli jednak nam się to udało automat wypłacał początkowo jedną monetę,
przy udanej następnej próbie dwie lub trzy – w zależności od jego
ustawienia.
Gra ta nosiła nazwę „Clown” ze względu na figurkę jak była umocowana na koszyczku. Spotkałem się z dwoma odmianami tego automatu. Jeden to taki gdzie widoczny był tylko koszyczek i szpilki natomiast w drugim widzieliśmy jeszcze monety, które po złapaniu kulki mogliśmy wygrać.
Gra ta nosiła nazwę „Clown” ze względu na figurkę jak była umocowana na koszyczku. Spotkałem się z dwoma odmianami tego automatu. Jeden to taki gdzie widoczny był tylko koszyczek i szpilki natomiast w drugim widzieliśmy jeszcze monety, które po złapaniu kulki mogliśmy wygrać.
Były także automaty gdzie wygraną stanowiły cukierki lecz w Polsce chyba mało używane gdyż odnosiły się do konkretnego rodzaju tych smakołyków (w owym czasie u nas chyba nie do zdobycia) np. Nestles lub Kit Kat.
Wygranie
czegokolwiek na takim sprzęcie nie było sprawą łatwą (np. zacinające
się pokrętło) tak jak niełatwo było z odległości 1,5 metra trafić z
wiatrówki w szklaną rurkę, w której znajdowała się nagroda ;).
”Kombinacji” właścicieli takich strzelnic było wiele lecz najbardziej
spodobała mnie się ta z butelką. Zawieszoną na sznurku lub założoną na
sztywny drut należało rozbić za pięcioma strzałami. Chętnych było wielu
gdyż jak tu nie trafić w tak duży przedmiot z tak bliskiej odległości.
Nikt jednak nie zwracał uwagi na fakt, że na butelce naklejona była
etykieta, która niejako nie pozwalała na całkowite jej rozbicie i
wygraną.
Było kilkaset rodzajów tego typu automatów lecz ich zasada działania była taka sama. Albo mieliśmy złapać spadająca kulkę, albo wystrzelić ją tak mocno wokół spiralnego toru aby wpadła do znajdujących się otworów.
Było kilkaset rodzajów tego typu automatów lecz ich zasada działania była taka sama. Albo mieliśmy złapać spadająca kulkę, albo wystrzelić ją tak mocno wokół spiralnego toru aby wpadła do znajdujących się otworów.
Tego
typu gra nazywała się „Allwin” i była bardzo popularna w Europie i
Wielkiej Brytanii natomiast w USA prawie zupełnie nieznana.
Podstawowy
Allwin działa w następujący sposób: Po włożeniu monety do gniazda w
prawym górnym rogu pudełka, kulka zostaje zwolniona z wnętrza maszyny i
opada na wybijak sprężynowy w prawym dolnym rogu. Gracz uruchamia
wyzwalacz, aby strzelić piłkę w górę i wokół spiralnych ścieżek. Jeśli
kulka znajdzie się w jednej z wygranych pucharów, gracz odwraca pokrętło
na dole obudowy i maszyna wypłaca wcześniej określoną liczbę monet.
Niektóre Allwiny wypłacają różne kwoty w zależności od tego, do jakiego
dołku kulka wpada. Po wygraniu, kulka jest czasami zwracana do
odtwarzacza na kolejny strzał.
Jest to podstawowa konfiguracja Allwina, ale w tym temacie jest wiele odmian. Allwin może posiadać kulkę rezerwową, zmienne wypłaty, wielokrotne strzały, kilka kulek lub wiele kolumn z kulkami. Niektóre wzory, które wymyślili producenci, były bardzo pomysłowe. Celem było, aby gra wyglądała znacznie łatwiej niż w rzeczywistości. To jest cecha dobrego projektu.
Oprócz tych dwóch rodzajów gry było jeszcze kilka innych rozwiązań lecz osobiście się z nimi nie spotkałem. Poniżej zamieszczam krótkie filmiki z ich udziałem.