wtorek, 9 stycznia 2018

Pinball czyli fliper

post z 17 stycznia 2015

  Drugim automatem jaki był prawie w każdym salonie to pinball z angielska zwany a u nas nazywany fliperem. Gra polegała na jak najdłuższym utrzymaniu metalowej kulki w grze odbijając ją umieszczonymi na dole dwoma łapkami (zwanymi flipperami) i zdobywając przy tym jak najwięcej punktów trafiając w różne rozmieszczone na blacie cele jak np. grzybki, dołki, obrotowe bramki itp. Ogólną przykładową budowę takiego urządzenia postaram się przedstawić w innym poście. W zależności od rodzaju flipera łapek takich mogło być kilka w różnych miejscach tak jak i kilka mogło być kulek biorących udział w jednej próbie. Przeważnie prób było 3. Od ustawienia automatu zależało czy była premia dodatkowa (tzw. extra ball) po uzyskaniu określonej ilości punktów wtedy mieliśmy więcej prób gdyż takich premii mogło być kilka podczas jednej gry. Jak się pewnie czytający domyślają rzadko gdzie takie „udogodnienia” były stosowane gdyż automat miał zarabiać jak najwięcej. Dla mnie było to o tyle dziwne gdyż właśnie takie ustawienia dawały efekt odwrotny. Maszyny stały puste gdyż nie każdy chciał tracić pieniądze w krótkim czasie mało co grając. Ustawienie dodatkowych premii skutkowało tym, że grających było więcej a świadomość, że grając dobrze mogę jeszcze zdobyć dodatkowe próby jeszcze ich przyciągała. Dodatkową zachętą do gry była możliwość zdobycia tzw. końcówki czyli automat losowo wybierał dwie cyfry i jeżeli pokrywały się one z ostatnimi cyframi na naszym liczniku po ukończeniu gry otrzymywaliśmy dodatkowo darmową całą grę.
  Początkowo flipery były mechaniczne czyli między innymi liczniki punktów wskazywały obrotowe tarcze z czasem wyparte przez wyświetlacze elektroniczne. Podobnie stało się z resztą automatu gdzie elektronika zastąpiła mechanikę tam gdzie tylko było to możliwe. Ja miałem u siebie trzy takie maszyny. Jedną z nich pamiętam – nosiła nazwę „Space Time”.





Pinball Space Time

 W tamtym okresie zdobycie takich automatów nie było sprawą łatwą, przynajmniej w Krakowie. Istniało w nim kilka „salonów gier” lecz nikt nie chciał pozbywać się maszyn aby nie powiększać konkurencji, przywóz z zagranicy bez znajomości również nie wchodził w grę. Pozostawało albo szukać w innych miejscowościach albo odkupić uszkodzone i próbować je naprawiać lecz pozostawała sprawa części i koło się zamykało. Może należało by dodać, że flipery jakie u nas funkcjonowały prawie żaden nie działał w 100%. Ustawione były na minimum, a dodatkowo czasami odłączano różne przekaźniki czy styki aby pokazywały mniej punktów, odcinano kable i doprowadzenie do stanu pierwotnego graniczyło z cudem tym bardziej, że oczywiście nikt do nich nie dołączał schematów. 
 Z biegiem lat wiele się zmieniło. Powstawało coraz więcej salonów i dostęp do automatów był łatwiejszy ale i ich ceny znacznie wzrosły. Poza tym fliper jest urządzeniem, który mógł stać w salonie dłuższy czas i zawsze miał chętnych do grania na nim. Inaczej sprawa się przedstawiała z grami telewizyjnymi. Ale o nich napiszę w innym poście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz